Oczekuje się, że inflacja będzie spadać, ale rośnie. Okazuje się, że danie ludziom wakacji na kredyt w celu wzięcia urlopu w rzeczywistości przynosi więcej pieniędzy na rynku, a ceny idą w górę. NBP przeklina rzeczywistość zawodzi Wbrew zamglonemu myśleniu naszych polityków, ceny odbiły w sierpniu. Wzrost o 16,1%, miesiąc temu wynosił 15,6%. Nie jest to znaczny wzrost. Analitycy spodziewali się jednak spadku o 0,2%. W rezultacie uzyskaliśmy odczyt o 0,7% wyższy niż oczekiwano. To duża różnica. Nic dziwnego, że rośnie też WIBOR. Rynek zaczyna wyceniać potrzebę dalszych podwyżek stóp. Znajduje to również odzwierciedlenie w aprecjacji złotego. Wyższe stopy procentowe oznaczają lepsze zwroty z instrumentów o niższym ryzyku. W efekcie inwestorzy zaczęli bardziej interesować się monetą złotową. Na tle tych danych pojawił się lepszy od oczekiwań odczyt PKB dla Polski, który również pomaga złotemu. Słabsze dane z amerykańskiego rynku pracy Wczoraj dowiedzieliśmy się o wynikach raportu ADP w USA. Pod tym tytułem znajduje się dokument przedstawiający rozwój zatrudnienia. Najczęściej schodzi do pojedynczych cyfr i nie jest to optymistyczne. Pokazuje wzrost zatrudnienia. Liczba 132 000 brzmi dobrze. Problem w tym, że analitycy spodziewali się imponujących 290 tys. Stanowi to różnicę prawie 0,1% całkowitej liczby osób pracujących w Stanach Zjednoczonych. Dlatego wczoraj dolar osłabił się wobec euro. Nie możemy powiedzieć, że rynek pracy w USA ma problem. Daleko nam do takiego wniosku. Trzeba jednak powiedzieć, że mamy do czynienia z sytuacją, w której warto się zatrzymać, by spojrzeć na nią przez różowe okulary.