Po wczorajszym dużym odbiciu, potoczna opinia wydaje się być taka, że giełda znalazła dno. S&P 500 zamknął się we wtorek około 8,25% powyżej swoich minimów, co z pewnością wspiera ten pomysł. Jednak inwestorzy powinni uważać na „odbicie” oparte na zarobkach, jak wielu twierdzi. Te zarobki nie są obiektywnie tak dobre, jak sugeruje subiektywna reakcja na nie, a na giełdzie, chociaż uczucia mogą dominować w krótkim okresie, liczby zawsze mają większe znaczenie w dłuższej perspektywie.
Wczoraj minął dokładnie tydzień od rozpoczęcia sezonu wyników przez PepsiCo ( PEP ) jako pierwsza rozpoznawalna nazwa, która podała wyniki za kwartał, który zakończył się w czerwcu. Prawdopodobnie jest za wcześnie, by wypowiadać się na temat drugiego kwartału jako całości, ale jak dotąd wydaje się, że w przypadku drugiego kwartału widać wyraźny wzorzec dla dużych korporacji: „nie tak zły, jak mógłby być”.
Rozumiem. Po sześciu miesiącach sprzedaży opartej na strachu „nie tak zła, jak mogła być” wydaje się dobrą wiadomością. Mimo to, kiedy się zatrzymujesz i myślisz o tym, oznacza to, że wyniki są nadal złe. Odbicie prawdopodobnie wskazuje, że akcje, które znajdowały się na najniższym poziomie około miesiąc temu, spadły za bardzo i zbyt szybko do tego momentu. Pewna ulga była nieunikniona, ale sposób, w jaki rynek reaguje na niektóre wyniki, po prostu nie wygląda na zrównoważony.
Reakcja na wspomniane wyżej zarobki PEP na wiele sposobów nadała ton. Tak, Pepsi przekroczyła oczekiwania zarówno w kwestii górnej, jak i dolnej, a co jeszcze bardziej zachęcające, zaoferowała lepsze niż oczekiwano wskazówki na resztę roku. Osiągnęli lepsze od prognoz wyniki, podnosząc ceny i zmniejszając wielkość swoich produktów, pokazując w ten sposób skutki zarówno inflacji, jak i modnej obecnie koncepcji „kurczenia się”. Stopień lojalności wobec marki, jakim cieszy się firma, pozwala robić to bez negatywnego wpływu na wielkość sprzedaży, co jest dobrą wiadomością dla Pepsi.
Szybko do przodu o tydzień, a wyniki z JB Hunt Transport ( JBHT ) opowiadają podobną historię. Oni również musieli zmierzyć się z wyższymi kosztami, w ich przypadku tym bardziej, biorąc pod uwagę to, co stało się z cenami paliw, ale byli w stanie w dużej mierze przenieść te koszty na swoich klientów.
Jednak nie każda firma ma taką możliwość i nawet dla tych, które to robią, jest to strategia o z natury ograniczonej żywotności. Konsumenci i przedsiębiorstwa w II kwartale nie zabrakło gotówki, jak można się było spodziewać, biorąc pod uwagę, że ostatnie dziesięć lat było świadkiem ekspansywnej polityki fiskalnej i monetarnej. Jednak te dni się kończą iw pewnym momencie zacieśnienie polityki Fed będzie miało realny wpływ na siłę nabywczą, zarówno korporacyjną, jak i osobistą. To jest teraz zmartwienie. Rynek stracił wiele z powodu obaw, że nadchodzą trudne czasy, a teraz wraca, ponieważ wydaje się, że jeszcze nie nadszedł.
Prosta logika podpowiada nam jednak, że tak. Liczba wniosków o kredyt hipoteczny gwałtownie spada, co oznacza, że prawdopodobnie pójdą ceny domów, a wiele firm ogłasza plany ograniczenia zatrudnienia lub wydatków. Nie miało to jeszcze wpływu na dane wsteczne, a rynek pracy nadal jest silny. Po raz kolejny jednak dzieje się tak, ponieważ wpływ tych rzeczy nie został jeszcze odczuty. Kiedy tak jest, jakiekolwiek poczucie niepewności zatrudnienia w połączeniu ze spadającymi cenami domów, ciągłą inflacją i negatywnym efektem majątkowym niższych cen akcji spowoduje, że konsumenci i przedsiębiorstwa ponownie zastanowią się nad płaceniem więcej za mniej.
Nie chcę być zwiastunem złych wieści, ale wygląda to na typowy rajd ulg, ponieważ opiera się na emocjach, a nie logice. Jeśli tak jest, ciesz się nim, póki możesz, ponieważ za miesiąc lub dwa, kiedy zimne, twarde fakty dogonią to, co wiemy, że się dzieje i ma się wydarzyć, prawdopodobny jest kolejny ruch w dół.