O czasie? Można tak argumentować.
Euro jest mocno osłabiane, ponieważ dolar nadal szaleje na całym świecie. Sposób, w jaki nadal patrzę na przestrzeń głównych walut, polega na tym, że w tej chwili nie ma lepszej alternatywy niż dolar. Frank zbliża się do obrotu po skoku SNB, ale dolar wciąż jest na solidnej pozycji.
Jeśli chodzi o euro, to tylko jedna porażka za drugą. Konflikt rosyjsko-ukraiński pogłębił obawy o rosnącą inflację i teraz zaczynamy patrzeć w stronę kryzysu gazowego. Jeśli Rosja odetnie dostawy, recesja jest prawie pewna i najgorsza? Ta trwająca saga będzie ostoją europejskich gospodarstw domowych i firm przez wiele kolejnych sezonów.
To katastrofalne wydarzenie, które zagraża podstawom egzystencji w Europie i nie widzę, żeby cokolwiek z tego było dobrym wynikiem dla euro. Mało tego, taki scenariusz grozi również eskalacją konfliktu z Rosją, a względna niepewność tylko zwiększy obawy o wspólną walutę.
Parzystość kusi i podobnie jak EUR/CHF osiągając poziom, może się na tym nie zatrzymać. Kluczowym punktem do zaobserwowania byłby ruch w kierunku 0,9500, ale przy wciąż umacniającym się dolarze i zmagających się z ryzykiem tonach, wszystko sprowadza się do obserwowania sentymentu do tego, czy i kiedy może nadejść kolej.